Duchowe pielgrzymowanie Duchowość PPAG 2019

DZIEŃ VI / CIERPLIWOŚĆ / konferencja

Dzisiaj będzie o owocu cierpliwości. Nie wiem dlaczego, ale kiedy myślałem o cierpliwości, przyszedł mi do głowy obraz kroplówki. Wiemy, że kto ją przyjmuje, powinien uzbroić się w cierpliwość.

Zapytałem kiedyś znajomego lekarza: Dlaczego tak jest, że pacjent musi grzecznie czekać, aż to lekarstwo powoli trafi do jego organizmu? Czy nie można by go od razu zaaplikować? Byłoby szybciej, bez niepotrzebnych nerwów i stresu. I usłyszałem odpowiedź: Gdyby zrobić tak, jak ksiądz mówi, wówczas pacjent mógłby nie przeżyć. Jego serce mogłoby tego nie wytrzymać. Le-karstwo, odżywka, pokarm musi powoli płynąć w kroplówce, by organizm zdążył to wszystko przyswoić, przyjąć. A więc cierpli-wość jest potrzebna. Oczywiście, nie tylko dla przyjmujących kro-plówkę! Potrzebujemy cierpliwości we wszystkich sytuacjach ży-97 

cia. Wielu rzeczy nie możemy po prostu przyspieszyć, bo nie ma-my takiej władzy. Nie mamy takich możliwości. Wreszcie w nie-których przypadkach – sztuczne przyspieszanie skończyłoby się tragedią. Cierpliwość jest potrzebna. Ale chyba o cierpliwości ła-two się mówi, ale dużo trudniej o nią zawalczyć w codziennym życiu. Brak cierpliwości to jedna z najczęstszych naszych słabości. 

Kochani! Nie może umknąć naszej uwadze to, że cierpli-wość jest owocem Ducha Świętego. To znaczy – rodzi się w nas dzięki Bożej mocy. Jezus ma dzisiaj dla Ciebie Dobrą Nowinę! Z Nim możesz być bardziej cierpliwy. Nie tylko od Niego możesz nauczyć się cierpliwości, ale możesz otrzymać ją od Niego w pre-zencie. Bóg jest przecież cierpliwy. Czy pamiętacie tę przypowieść z Ewangelii św. Łukasza? „Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wy-tnij go: po co jeszcze ziemię wyjaławia? Lecz on mu odpowie-dział: Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć” (Łk 13,6-9). To Jezus jest tym ogrodnikiem, który jest cierpliwy, to znaczy czeka z miłością. Jest cierpliwy, to znaczy jest zawsze gotów nam przebaczać. Jest cierpliwy, to znaczy czeka zawsze do końca, daje kolejną szansę, nie męczy się przebacze-niem. Jezus był cierpliwy również wtedy, gdy był na Golgocie. Był cierpliwy w znoszeniu strasznego cierpienia. Był cierpliwy nawet wtedy, gdy doświadczył maksymalnego prześladowania i wyszydzenia ze strony oprawców. Słyszysz? On jest cierpliwy! Nieraz nam ta cierpliwość Pana Boga wręcz przeszkadza. „Dobrze, że dla mnie Pan Bóg jest cierpliwy, ale dla niego, tego grzesznika, co przez tyle lat traktował Boga jak powietrze…?” Benedykt XVI powiedział kiedyś: „Cierpimy z powodu cierpliwości Boga, tym

Zobaczmy teraz, gdzie potrzebna jest nam łaska cierpliwo-ści. Najpierw powiemy o cierpliwości względem Pana Boga. Czy nie mamy nieraz takich myśli: „Panie Boże, czy Ty mnie słyszysz? Proszę Cię o to, o tamto i nie widzę Twojego działania”. „Panie Boże, tyle lat się starałam, by dobrze wychować mojego syna/moją córkę i gdzie te owoce się podziały; nie widzę ich”. Jest tak nieraz, że chcielibyśmy, by Bóg zainterweniował natychmiast. W relacji do Boga jesteśmy nieraz podobni do tego, jakbyśmy trzymali w ręku pilot do telewizora i wybierali programy, które nam akurat odpowiadają. Bóg może zadziałać natychmiast, spektakularnie, bo jest Wszechmogący. Ale często działa inaczej – bardzo dyskretnie. Jednak w swoim działaniu zawsze jest skuteczny! Pamiętacie tę przypowieść o ziarnie gorczycy? To najmniejsze ziarenko, wręcz pyłek, z którego powstaje olbrzymie drzewo, w którym chronią się ptaki podniebne. To przypowieść o Bogu. Taki jest Bóg – On zaw-sze w naszym życiu jest i działa. Nigdy się z naszego życia nie wycofał! Może nieraz tego działania nie widzimy, bo patrzymy tylko po ludzku. Ale to On, Bóg, najlepiej wie, co i kiedy nam dać. Dlaczego? Bo nas zna i kocha! Wie, co będzie dla nas najlepsze. Jedno jest pewne – potrzeba względem Boga zaufania i cierpliwo-ści. Owoce Boga nas zaskakują. Ale potrzebna jest cierpliwość. Trochę jak z tą kroplówką. To czekanie jest dla naszego dobra… 

Uczestniczyłem dwa lata temu w rekolekcjach dla księży, w czasie których, już w ostatnim ich dniu, prowadzący rekolekcje powiedział: „Drodzy księża! Proszę, byście dzisiaj nie jedli obiadu w refektarzu, czyli w jadalni, ale abyście wzięli parę groszy do kieszeni, poszli na miasto, znaleźli tam kogoś ubogiego i byście go zaprosili gdzieś na obiad, byście z nim usiedli, zjedli, porozmawia-li”. Zaproszenie potraktowałem bardzo poważnie. Trochę jak mi-sję. Poszedłem z kolegą księdzem w stronę starego miasta. Idzie-my i zaczynamy się denerwować, bo żadnego ubogiego po drodze nie spotykamy. „Panie Boże, wysłałeś nas, a gdzie ci ubodzy?” Ale cierpliwość okazała się zbawienna. Znaleźliśmy się już w cen-trum Lublina, blisko katedry. „Patrz, są! Podejdźmy do nich!” Byli to mężczyzna i kobieta w średnim wieku. Bezdomni, zmarznięci, bo był to chłodny listopadowy dzień. Mówili, że nie mają domu, śpią po altanach, nocą zbierają puszki, by na drugi dzień mogli za co zjeść i wypić. Zaprosiliśmy ich do restauracji. Nie chcieli pójść, bo już nie raz zostali z niej wyproszeni z powodu nieprzyjemnego zapachu. Poprosiliśmy, by zgodzili się z nami zjeść chociaż na ulicy. Dali się namówić. Do dziś pamiętam to spotkanie. Mówię o tym, ponieważ Pan Bóg zaskoczył mnie owocami, które słyszałem i widziałem. Najpierw, kiedy usłyszałem: „Boże, jak ja dawno nie piłam gorącej kawy”, zrobiło mi się jakoś strasznie smutno. Pomy-ślałem: „Boże, tyle od Ciebie mam każdego dnia, często tego nie widzę, nie potrafię się cieszyć z takiej banalnej kawy, nie potrafię Ci za to wszystko właściwie podziękować”. Kolejne zdanie, które padło do mojego serca z ust bezdomnego, jakby prosto od Pana Boga: „Proszę księdza, my zawsze tam jesteśmy!” Tak! „Zawsze będziesz miał komu pomóc!” I kiedy już płaciliśmy za pierogi, nagle podszedł do nas młody mężczyzna i mówi: „Czy księża ku-pili tym biedakom jedzenie?” „Tak” – odpowiedziałem. „To niech ksiądz pozwoli, że chociaż ja za to zapłacę”. Nie wziąłem pienię-dzy. Powiedziałem, że może zrobić to samo, może podobnie za-prosić kogoś potrzebującego na obiad, z nim zjeść, pogadać. Zro-zumiałem, że miłość rodzi miłość! Dobro rodzi dobro! Niezwykłe doświadczenie. Oprócz wdzięczności tych ubogich tyle owoców dla mnie! I Bóg nas zawsze zaskakuje. Daje Ci więcej i sto razy lepiej niż Ty sam byś to zaplanował. Jeśli czynisz Jego wolę, jeśli słuchasz Jego głosu, jeśli Jemu codziennie oddajesz swoje życie, On obsypuje Cię wielkimi darami. Otwórz szeroko oczy! 

Słyszałem niedawno takie zdanie, które obecnie jest w mo-im sercu: „To nie wiara potrzebuje cudów, ale cuda potrzebują naszej wiary”. Tych Bożych cudów jest całe mnóstwo. One po-trzebują Twojej wiary, otwartych oczu! Czekaj i bądź cierpliwy! Bóg działa zawsze. Idziemy w tej pielgrzymce jak Naród Wybrany szedł przez pustynię w stronę Ziemi Obiecanej! Pamiętacie, że oni stracili w tej drodze cierpliwość. Nie chcieli iść, gotowi byli za-wrócić do Egiptu, gdzie byli w niewoli. Też chcecie zawrócić do Gniezna? Dlaczego Izraelici chcieli wracać? Bo na pustyni było im ciężko. Był moment, że brakowało im wody. Dostali do jedzenia mizerną mannę. Zatęsknili za przysmakami Egiptu. Powoli zaczęli mieć w nosie tę obietnicę wspaniałej ziemi. I tak jest w życiu! Ła-two stracić cierpliwość, gdy jest trudno, gdy pojawia się ból, krzyż. Człowiek pyta: „Panie, czy jesteś blisko? Czy Ty w ogóle jesteś w moim życiu?” Tak, On zawsze jest blisko. Czas pustyni potrzebuje naszej cierpliwości. Tak jak na tej pielgrzymce potrze-bujemy cierpliwości, by mimo różnych przeciwności dojść na Ja-sną Górę, do Ziemi Obiecanej. 

Kochani! Potrzebujemy cierpliwości nie tylko w relacji do Boga. Ale także w codziennym życiu, w relacji z drugim człowie-kiem, na studiach, w pracy, szkole, w domu, w kuchni. Po prostu wszędzie. Święty Paweł w Hymnie o miłości wskazuje na pierw-szym miejscu, że „miłość jest cierpliwa” (por. 1 Kor 13,4). Co to znaczy? Oczywiście, nie oznacza to przyzwolenia na to, aby nas niszczono. Nie oznacza tolerowania agresji fizycznej czy zgody na to, by nas traktowano jak przedmiot. To jest oczywiste. Jednak cierpliwość jest podstawową cechą miłości. Jest potrzebna w nor-malnych zdrowych relacjach. Dlaczego? Powód jest prosty – po-nieważ „ja nie jestem Ty, ani Ty nie jesteś ja”. Po prostu różnimy się od siebie. Nie ma ludzi identycznych. Nie ma ludzi idealnych. Nie ma relacji idealnych. Wspólnota ludzi oznacza zgodę na cier-pliwe bycie z tym innym ode mnie. Także bycie z człowiekiem, który ma jakieś wady. Nie tylko on ma wady, ale ja też mam wa-dy! Tak, ja też mam wady, nie tylko on! Może już jesteś zmęczony drogą i strasznie cię wszystko denerwuje, tak po prostu. I głos Jaś-ka nie taki… I żarty Stacha nie te… I ta Zośka to za długo dzisiaj suszyła włosy. Chyba zapomniała, że nie jest na wczasach… Gdy brakuje cierpliwości, wtedy idziemy w stronę agresywnych reak-cji. Znamy to powiedzenie: „Co nagle, to po diable!” Święta praw-da. Nieraz żałujemy, bo brakło cierpliwości i naprawdę postąpili-śmy nieroztropnie. Postąpiliśmy gwałtownie. Gdy nie musisz zare-agować natychmiast, bo powód jest błahy – odczekaj! Nie będzie-my cierpliwi, gdy postawimy siebie w centrum. Gdy będziemy chcieli być pępkiem tego świata. Cierpliwość to jest również umie-jętność spokojnego wysłuchania. Niestety, wydaje się nam często, że to my mamy we wszystkim rację. A gdy nas zabraknie, wszyst-ko zamieni się w ruinę. Dlatego pozornie słuchamy i mamy w głowie własne rozwiązania. W naszym mniemaniu najlepsze. Nie-raz nie słuchamy, wchodzimy w słowo czy wręcz nie dopuszcza-my do głosu. Cierpliwość to pokorne słuchanie! To umiejętność dialogu. Oczywiście potrzebujemy cierpliwości także do samych siebie. Mamy często słomiany zapał. Wiele rzeczy nas po prostu nudzi. Męczymy się sobą, gdy coś nam znowu nie wyszło… 

Panie Jezu, cierpliwy dla mnie! Ty widzisz moją życiową niecierpliwość. Poślij mi Twojego Ducha, aby Jego moc uzdrawia-ła moje serce. Spraw, abym stał się cierpliwy jak Ty! Ty mnie zba-wiłeś przez swoją cierpliwość do końca! Chroń mnie, bym nie 102 

niszczył ani siebie, ani innych, ani świata przez własną niecierpli-wość. Amen.