Duchowe pielgrzymowanie Duchowość PPAG 2019

DZIEŃ IV / POKÓJ / konferencja

Zapewne w swoim życiu słyszeliście od kogoś lub sami to komuś powiedzieliście: „Daj ty mi święty spokój!” Nieraz te słowa wypowiadamy, bo nie chcemy zmierzyć się z jakimś problemem. Odkładamy go na bok. Zatykamy na ten problem swoje uszy. Pró-bujemy go zagłuszyć czymkolwiek i w jakikolwiek sposób. Ale to najczęściej nie przynosi dobrych efektów. Problem jak był, tak jest. Przekonujemy się z czasem, że nie istnieje coś takiego jak „święty spokój”. Bywa on tylko połowicznym rozwiązaniem ja-kiegoś problemu czy niechęcią słuchania o trudnych sprawach. Jakby człowiek się czegoś bał i myślał, że sprawy rozwiążą się automatycznie. Dla Jezusa nie istnieje coś takiego jak „święty spo-kój”. On chce nam dać i nam daje „święty pokój”. Dlatego dzisiaj powiemy o kolejnym owocu Ducha Świętego – o pokoju. Czym on tak naprawdę jest i jak się w nas rodzi? 

Pewien profesor podczas wykładu o stresie podniósł szklankę z wodą i zapytał: ile waży ta szklanka? Odpowiedzi były różne – od 200 gram do pół kilo. Odpowiedź profesora wszystkich zaskoczyła: „nie jest istotne, ile waży ta szklanka, zależy, ile czasu będę ją trzymał. Jeśli potrzymam ją minutę to nie problem. Gdy potrzymam ją godzinę, będzie mnie boleć ręka. Gdy potrzymam ją cały dzień, moja ręka straci czucie i będzie sparaliżowana. W każ-dym przypadku szklanka waży tyle samo, jednak im dłużej ją trzymam, tym cięższa się staje. Zmartwienia i stres w naszym ży-ciu są jak ta szklanka. Jeśli o nich myślisz przez chwilę, nic się nie dzieje. Jeśli o nich myślisz dłużej, zaczynają boleć. Jeśli myślisz o nich cały dzień, czujesz się sparaliżowany i niezdolny do zrobienia czegokolwiek. Pamiętaj, by odłożyć szklankę”. 

Mamy w swoim życiu takie różne szklanki. To szklanki stresu, zmartwienia, trudnych spraw, naszych problemów. Jakby to było dobrze móc odstawić taką szklankę, przestać się nadmiernie zamartwiać i popadać w panikę. Jest to często po ludzku niemoż-liwe. Po ludzku – niemożliwe! Ale dla nas, ludzi wierzących, staje się to możliwe! Bo moją szklankę z problemami nie mam odkładać gdziekolwiek, ale mam z tym przyjść do Jezusa. Tak, kochani! Gdy mówię z serca o czymś Jezusowi, wówczas mam pewność, że On jest ze mną. On daje mi światło! On daje mi najlepszą wska-zówkę! On mnie dźwiga! Nie zostawia mnie samego. Autentycz-nie trzyma mnie w swoich dłoniach. Skoro troszczy się o wróble – to o ile bardziej troszczy się o mnie. 

Święty Paweł w Liście do Filipian napisał: „A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie”. Słyszysz? Pokój, który daje Jezus przewyższa wszelki umysł, wszelkie nasze wyobrażenia. Tego pokoju nie zdobędziesz od nikogo prócz Boga! Jego pokój jest pokojem głębokim, pokojem serca. Przychodzi on do Ciebie przez Ducha Świętego wtedy, kiedy na modlitwie – w pełnej szczerości jak pokorne dziecko – powierzasz najlepszemu Ojcu swoje życie, swoje sprawy, różne wydarzenia, które Ciebie spotykają. Gdy szczerze o tym z Bogiem rozmawiasz – nie ma już w Tobie parali-żującego lęku o siebie, bo wiesz, że Pan jest z Tobą. On, prawdzi-wy Bóg, który jest większy od Twoich problemów, On jest z To-bą! On pomoże Tobie przejść przez trudne doświadczenia. On da Tobie siłę do tego! To jest prawdziwy pokój serca! Taki pokój miała Maryja, całkowicie zanurzona w Bogu. Miała go, ponieważ nosiła pod swoim sercem prawdziwego Boga. Miała go, bo we wszystkim zawierzyła Bogu: „Oto ja Służebnica Pańska!” 

Kochani! Pokój serca to dobry termometr naszej wiary ro-zumianej nie tylko jako „wierzę, że Bóg jest”, ale wiary rozumia-nej jako „ufam najlepszemu Ojcu, jak dziecko trzymam Go za rę-kę”. Warto, abyśmy dzisiaj takim niewidzialnym termometrem, który nazywa się „pokój serca”, zmierzyli poziom naszej wiary. Pomyślmy o tym przez chwilę: Czy jest we mnie pokój? Co mi go odbiera? (chwila ciszy

Wróćmy do obrazu szklanki i profesora. Musimy powie-dzieć, że taką szklanką, którą trzeba oddawać Jezusowi jest nasz grzech. Z nim nigdy nie poradzimy sobie sami! A grzech skutecz-nie odbiera nam pokój serca. Im dłużej trzymam go przy sobie, tym bardziej mnie paraliżuje. Nie mogę mieć pokoju w sobie, gdy między mną a Bogiem jest mur w postaci grzechu! No i oczywi-ście zły duch robi wtedy niezłą robotę! On z jednej strony może mi podpowiadać: „Nic się nie dzieje; śpij, kochany śpij”. Usypia na-szą czujność. A wtedy grzech dołącza się do grzechu i – powstaje gruby mur. A ja nie mam w sobie pokoju, mój niepokój się pogłę-bia. Z drugiej strony, zły duch, który jest oskarżycielem, może mi po moim upadku podpowiadać – jesteś do niczego, znowu Ci nie wyszło, nie warto powstawać. A wtedy niepokój może przerodzić się w rozpacz. Pamiętaj – tak nigdy nie powie Ci Bóg. On zawsze podnosi, zawsze daje nadzieję, nigdy nas nie dołuje, nie depcze! Pokusy, by myśleć o sobie beznadziejnie, nie pochodzą od Boga. To nie jest robota Ducha Świętego! Zły duch ponadto lubi grać na naszym lęku, pomnażając nasz niepokój. Dlatego po upadku nie można zwlekać! Któryś z Ojców Kościoła powiedział, że diabeł z nikogo tak się nie cieszy, jak z tego, kto nie wyjawia Bogu swoich myśli, swoich grzechów, swoich ran. Dlaczego? Bo wtedy czło-wiek zostaje sam ze swoim problemem i jest bezradny. 

Pamiętaj – Pan na Ciebie czeka w sakramencie pojednania! To właśnie dla Ciebie przelał Krew! Gdy się gubisz, wtedy On wychodzi na próg swego domu i otwiera przed Tobą swe ramiona. Płacze ze smutku, gdy nie wracasz. Płacze z radości, gdy biegniesz do Niego, nawet gdy stałeś się marnotrawnym synem, nawet gdy zmarnowałeś królewską szatę chrztu świętego. Ale zawsze cieszy się z powrotu! Dlatego spowiedź to nie pralka, w której bezemo-cjonalnie pierzemy nasze brudy. Spowiedź to intymne spotkanie – moje i Pana, który mnie kocha! Bo Bóg mi nie tylko przebacza, ale w tym przebaczeniu jest miłosierny. A miłosierdzie to sposób, w jaki Bóg przebacza! Sposób! On nie oczyszcza mnie bez emocji, bez uczuć. Nie działa jak ktoś, kto niepotrzebne pliki z pulpitu komputera usuwa bezemocjonalnie do kosza jednym kliknięciem myszki. Bóg natomiast przebacza z miłością, z czułością, ze współczuciem. I to jest źródło naszego pokoju! Idziesz do spowie-dzi jako grzesznik, a odchodzisz jako święty! Nie tylko oczysz-czony z grzechów, ale pełen szczęścia, bo Ojciec dał Ci swoją mi-łość. I masz pokój tak wielki jak ocean. Czy doświadczasz takiego pokoju? Czy masz głęboki pokój? Czy w spowiedzi oddajesz Jezu-sowi wszystko? Pomyślmy o tym. (chwila ciszy)

Święty Grzegorz z Nyssy powiedział: „Gdy ustaje w nas wojna wewnętrzna, wtedy mając pokój, sami stajemy się poko-jem”. Gdy mam w sercu wojnę i niepokój, będę czynił wojnę i niepokój wokół siebie! Tak! Ten kto ma w sercu wojnę, będzie siał wojnę, będzie rodził niepokój! Gdy mam w sercu Boży pokój, sta-nę się pokojem dla innych. Niech zatem Pan da pokój naszym ser-com. Powiedział przecież: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam” (J 14,27). Niech On nauczy nas, jak budować pokój w na-szym życiu, byśmy nie szukali „świętego spokoju”, który tak na-prawdę jest niepokojem. Ale abyśmy czynili Boży pokój, który jest wtedy, gdy Bóg króluje: w sercu, w rodzinie, w parafii, wspól-notach, narzeczeństwie, małżeństwie, kapłaństwie. 

Papież Franciszek napisał: „Bardzo często zdarza się nam, że jesteśmy przyczyną konfliktów lub przynajmniej nieporozu-mień. Na przykład, gdy słyszę coś od kogoś i idę do drugiego, by mu o tym powiedzieć, a nawet tworzę drugą wersję, nieco szerszą, i ją rozpowszechniam. A jeśli wyrządzi ona więcej szkody, to wy-daje mi się, że sprawia mi to więcej satysfakcji. Świat plotek, two-rzony przez ludzi krytykujących i niszczących, nie buduje pokoju. Ci ludzie są raczej wrogami pokoju i w żaden sposób nie są błogo-sławieni” (GeE 87). Bądźmy wolni nie tylko od plotek, ale od wszystkiego, co niszczy pokój i jedność – od egoizmu, zapatrzenia w siebie, braku dialogu, zawziętości, nieprzebaczenia. 

Zakończmy dzisiejsze rozważanie modlitwą św. Francisz-ka: O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju, abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść; wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda; jedność tam, gdzie panuje zwątpienie; nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz; światło tam, gdzie panuje mrok; radość tam, gdzie panuje smutek. Spraw, abyśmy mogli nie tyle szukać pocie-chy, co pociechę dawać; nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć; nie tyle szukać miłości, co kochać; albowiem dając – otrzymujemy; wybaczając – zyskujemy przebaczenie; a umierając, rodzimy się do wiecznego życia, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.