Duchowe pielgrzymowanie Duchowość PPAG 2024
Duchowe pielgrzymowanie Duchowość PPAG 2024
Dzień dziewiąty
Droga do chwały
Dzień taki szczęśliwy,
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem, kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.
Czesław Miłosz, Dar
Przebudzenie to kluczowy moment każdego dnia, to czas,
kiedy zaczyna się nowy rozdział życia. To chwila, która kształtuje
samopoczucie, które będzie towarzyszyć Ci przez cały dzień.
Wschód słońca jest niezwykle malowniczym momentem dnia –
zza horyzontu wyłania się kula, której każdy promień stopniowo
przenika przez napotkane elementy przyrody i otula je swymi cie-
płymi promieniami życia.
Mityczny Dedal tęsknił za wolnością, ale wciąż wracał do
domu. A Ikar? Ikar wracał do niewiadomego – do stanu, który jest
nam wszystkim pisany – życie po życiu. Stan poza możliwością
jakiejkolwiek negocjacji. Co kazało mu wznosić się wyżej i wy-
żej? Ciepło promieni, nieprzebrana przestrzeń, entuzjazm przygo-
dy? Nie wierzę, by była to ambicja zuchwalca. Morze, niebo i
słońce nie wzmagają egoistycznych zapędów, raczej koją duszę.
Dają pokój. Może to właśnie tam, wśród blasku, był najbardziej w
domu, u siebie. Czuł, że może wszystko.
Ikara nie prowadziła pycha, ale raczej głęboka potrzeba
wolności. Gdy poczuł ciepło słońca na swoich skrzydłach, jego
dusza otworzyła się na nieskończoność. To nie była ślepa ambicja,
lecz pragnienie doświadczenia pełni życia, które jest zarazem
piękne i tragiczne. To chwila, gdy człowiek staje twarzą w twarz z
własnymi ograniczeniami, ale też z niekończącymi się możliwo-
ściami.
Opowieść o Ikarze jest przypomnieniem, że każdy akt od-
wagi i dążenia do tego, co nas przekracza – do transcendencji –
wiąże się z ryzykiem. Nie jest to jednak ostrzeżenie przed zu-
chwalstwem, ale raczej przed konsekwencjami, które każdy powi-
nien uwzględnić w życiowej wędrówce.
Bóg wzmacnia naszą wiarę nie na czerwonych dywanach
czy podczas eleganckich przyjęć i koncertów charytatywnych, ale
w ciemnościach naszych najtrudniejszych chwil. Gdy trzeba wy-
brać, na coś się zdecydować. Na szczęście, podczas gdy inne reli-
gie opisują człowieka szukającego Boga, chrześcijaństwo głosi
Boga, który szuka człowieka.
Święty Jan od Krzyża miał rację, pisząc o ciemnych nocach
duszy – im większa łaska, tym większe wyzwania, które nas spo-
tykają. Kryzys jest w stanie uwolnić nas od naszej zatwardziałości,
uporu i pychy.
Współczesny człowiek często reaguje na kryzys histerycz-
nie, szukając natychmiastowych sposobów na złagodzenie bólu.
Jednak prawdziwe znaczenie kryzysu nie polega na jego szybkim
zakończeniu, lecz na pełnym i zwycięskim przeżyciu go. Nawet
gdy wszystko wokół się wali, poczekaj. Bóg, który wprowadził
Cię w tę ciemność, wyciągnie Cię z niej. Jeśli Cię w nią wprowa-
dził, to dlatego, że jest to dla Ciebie konieczne. Kryzys to niezwy-
kle ważna lekcja, nie można jej ominąć.
Tylko człowiek, który coś rozumie, może uwierzyć. Bez
rozumu nie da się wierzyć. Wiara prawdziwa staje się wiedzą. Ja
wiem, że jest Bóg, bo inaczej nie byłoby świata. Nie wiem, dla-
czego ludzie tego nie wiedzą. Ludzie nie używają rozumu…
(Wanda Półtawska).
W starożytnej Grecji Sokrates był uważany za człowieka,
który posiada wielką mądrość i ogromny szacunek dla wiedzy.
Pewnego dnia znajomy spotkał tego wielkiego filozofa i powie-
dział:
– Sokratesie, wiesz czego właśnie dowiedziałem się o twoim
uczniu?
– Zaczekaj chwilę – odpowiedział Sokrates – zanim powiesz mi o
tym, o czym chcesz mi powiedzieć, chciałbym poddać cię małej
próbie. Taki potrójny filtr, przez który przepuścimy twoją infor-
mację. Nim powiesz mi o moim uczniu, sprawdźmy tę informację
pod trzema kątami.
Pierwszy filtr to Prawda. Czy jesteś całkowicie pewien, że to, o
czym chcesz mi powiedzieć, jest prawdą?
– Nie – odpowiedział znajomy – właściwie ja tylko dowiedziałem
się o tym od kogoś.
– W porządku – przerwał mu Sokrates – więc tak naprawdę nie
wiesz, czy to jest prawda, czy nie. Teraz drugi filtr – filtr Dobra.
Czy chcesz mi powiedzieć o tym uczniu coś dobrego?
– Nie, wręcz przeciwnie…
– W takim razie – odparł uczony – chcesz mi powiedzieć coś złego
o nim, ale nie jesteś pewien czy jest to prawda. Został jeszcze
ostatni filtr: filtr Pożyteczności. Czy to co chcesz mi powiedzieć,
jest dla mnie pożyteczne?
– Nie, właściwie to nie…
– A więc – skonkludował Sokrates – Jeśli to, o czym chcesz mi
powiedzieć, nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani nawet przydatne
dla mnie – to po co o tym w ogóle mówić?
Człowiek nie rodzi się z mądrością, mądrość zdobywa się
przez lata. Zazwyczaj łapiemy ją od innych albo dostrzegając in-
nych. Wydaje się, że dość łatwo jest stawać w czyjejś obronie,
głosić ckliwe hasła – wymachiwać wolnością i miłością przed czy-
imiś oczami. O wiele trudniej jest kochać, tych którzy są obok…
Żagań, maj 2015 – syn zaczyna znęcać się nad matką. Mat-
ka ma na ciele widoczne blizny. Bił ją, gdy pił. I dręczył psychicz-
nie. Krzyczał, że jest „starą prukwą” i że ma zdechnąć, bo inaczej
on ją zabije. Potrafił obudzić w środku nocy, wyciągnąć z łóżka.
Wypchnąć za drzwi, na balkon i kazać czekać na mrozie. Niszczył
meble, ubrania. Rzucał w nią szklankami, jak do żywej tarczy.
Inna kobieta biła dzieci, wyzywała, ograniczała im posiłki,
izolowała od rówieśników.
W wielu domach słychać błaganie – tato nie bij… już będę
grzeczny, proszę nie bij…
Często najmniej miłości okazujemy właśnie swoim najbliż-
szym. Ktoś mówi, że kocha całą ludzkość, a nie rozmawia z wła-
sną matką; inny narzeka – moi rodzice się rozwodzą, ojciec pije, w
domu panuje chłodna atmosfera…
Jednak nawet ktoś, komu wszystko na tym świecie odebra-
no, wciąż może zaznać prawdziwego szczęścia. W sytuacji całko-
witej samotności, gdy nie sposób wyrazić samego siebie poprzez
pozytywne działanie; gdy jedynym i największym osiągnięciem
jest godne i szlachetne znoszenie własnego cierpienia – nawet w
takiej sytuacji można doświadczyć spełnienia, kontemplując z
uczuciem noszony w sercu obraz najdroższej nam osoby (Viktor E.
Frankl).
Historia każdej i każdego z nas może obiec cały świat,
przypominając wszystkim, że każdy akt życzliwości, każda chwila
troski o drugiego człowieka, mają ogromne znaczenie. Pamiętaj-
my, że życie to dar od Stwórcy i nie wolno nam go zmarnować.
Każdy dzień jest okazją, by czynić dobro, dzielić się uśmiechem i
pomagać innym. Czerpmy co sił z każdego dnia, żyjąc pięknie i
szlachetnie, bo to właśnie czyni nasze życie wartościowym i peł-
nym sensu.
To już chyba koniec.
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie…
Czy bajka o człowieczeństwie ma zakończenie? Czy da się
ująć serce człowieka w kilku luźno rzuconych przemyśleniach?
Nie sądzę. Co więcej, jestem przekonany, że ta niekończąca się
podróż przez życie każdego dnia rozwija się w opowieść coraz
piękniejszą, dojrzalszą i bardziej świadomą. Każde nasze działa-
nie, każda decyzja i każde spotkanie z innymi ludźmi tworzy nici,
z których tkana jest nasza historia.
A historia trwa dalej, pisana jest dzień po dniu, rozdział po
rozdziale. Każdy z nas pisze swoją własną opowieść pełną radości,
smutków, sukcesów i porażek. To, co czyni tę podróż wyjątkową,
to serce – twoje, moje, nasze – pełne miłości, pokory i otwartości
na drugiego człowieka. Twórzmy więc historię przepełnioną Sen-
sem, z miłością, troską i nadzieją, wiedząc, że prawdziwe szczę-
ście leży w prostych, szczerych uczynkach miłości.
Żyjmy pełnią życia, z otwartym sercem i pokorą. Akcep-
tujmy fakt, że nasze ludzkie rozumienie jest ograniczone i że nie
zawsze będziemy w stanie zobaczyć pełen obraz. Ale to właśnie w
tych momentach, gdy czujemy się najmniejsi i najsłabsi, nasza
wiara ma największe znaczenie. W tych chwilach możemy na-
prawdę zobaczyć Boże prowadzenie i zrozumieć, że życie jest da-
rem, którego nie wolno nam zmarnować.
Ludzie. Żyli długo i szczęśliwie… jednak nie tak, jak w
bajkowym zakończeniu, lecz codziennie podejmując decyzje, by
żyć pięknie i czerpać co sił z każdego dnia. Bo życie to dar Stwór-
cy.
Czy wiesz, jaka jest różnica pomiędzy osobą dorosłą a doj-
rzałą? Stajesz się dojrzały wtedy, kiedy podejmujesz świadomą
decyzję, że chcesz dojrzeć, wziąć odpowiedzialność za swoje ży-
cie, kreować otaczającą Cię rzeczywistość, podejmować własne
postanowienia i zgodnie z nimi postępować.
Kim jestem? Nie chodzi o to, czego doświadczyłem, przez
jakie radości, troski, rozpacze przeszedłem, przez jakie marzenia,
pragnienia, niespełnienia, rozczarowania, zawody. Chodzi raczej o
to, na ile to wszystko przybliżyło mnie do zrozumienia, czym jest
życie. Dziś, podczas tej ostatniej konferencji zapytaj siebie:
o co naprawdę woła moje życie? Gdyby ktoś nagrał moje życie
kamerą, to jaki ujawniłby się reżyser? Nie chodzi o deklarację, ale
o autentycznego reżysera.
Bywają odejścia z tego świata nagłe i niespodziewane…
Nie było czasu ani możliwości nie tylko, aby towarzyszyć umiera-
jącemu, ale również i przede wszystkim nawet się z nim pożegnać.
Ale są też i inne odejścia z tego świata. Spokojne, bez znamienia
dramatu, tragizmu czy żalu. Odchodzący „żegna się ze światem”, z
wszystkimi, których kochał. Godzą się z tym bliscy, choć sprawia
im to wiele bólu.
Z czym powinienem się dziś pożegnać? Co chciałbym po-
zostawić za sobą, aby być bardziej wolnym? Co warto zmienić –
pogrzebać, zapomnieć, naprawić, aby pełniej i głębiej żyć?
A my wciąż jesteśmy jak worki bez dna, bez względu na to,
ile włożymy i tak będzie mało. Dlaczego? Bo człowiek jest z natu-
ry istotą poszukującą, nie mogącą nasycić się byle jakimi warto-
ściami. Motorem napędzającym ludzkie działanie w dużej mierze
jest tęsknota.
Nasza droga poprzez niektóre aspekty człowieczeństwa
doprowadziła nas do miejsca, w którym odkrywamy ważną praw-
dę o nas samych – tęsknimy za Bogiem, za królestwem niebie-
skim, za Kimś większym niż my sami. Dlaczego? By zdemasko-
wać każde wątpliwe zadowolenie z siebie, by przebić się przez
puszczę naszych uwikłań i przejść zwycięsko przez życie na ziemi
do życia w niebie.
Życie jako podróż to metafora, która przypomina nam, że
każda chwila naszego istnienia jest częścią większej drogi pełnej
wyzwań, radości, smutków i niespodzianek. Często myślimy o
podróży w kategoriach fizycznych – jako przemieszczaniu się z
jednego miejsca do drugiego. Jednak prawdziwa podróż, ta najbar-
dziej znacząca i transformująca, odbywa się w naszym wnętrzu.
Podróżowanie jedynie w celu dotarcia do określonego
miejsca może być postrzegane jako strata czasu. Wiele osób spę-
dza swoje życie, goniąc za celami zewnętrznymi: bogactwem, sta-
tusem społecznym, uznaniem innych. W tej pogoni często zapomi-
nają, kim są, czego naprawdę pragną i co daje im prawdziwą satys-
fakcję. W efekcie, osiągając wyznaczone cele, mogą poczuć pust-
kę i rozczarowanie, bo zamiast głębokiego spełnienia, odnajdują
jedynie powierzchowne zadowolenie.
Alternatywą dla takiego podejścia jest podróż do wnętrza
siebie. Jest to najdłuższa i najtrudniejsza podróż, jaką można pod-
jąć, ale jednocześnie najbardziej wartościowa. Wymaga odwagi,
by stawić czoła własnym lękom, słabościom i niewiadomym.
Wymaga szczerości wobec samego siebie i otwartości na zmiany.
Ta wewnętrzna podróż to proces samopoznania, który prowadzi do
głębszego zrozumienia siebie, swoich wartości i celów życiowych.
Podjęcie tej podróży pomaga odkryć, kim naprawdę jeste-
śmy. W codziennym zgiełku łatwo jest pogubić się w rolach, jakie
narzuca nam społeczeństwo. Zanurzając się w siebie, mamy szansę
odkryć swoje autentyczne „ja”, odrzucając wszelkie maski.
Równie ważne jest zrozumienie, na jakim etapie swojego
życia jesteśmy. Często nie potrafimy się zatrzymać. Biegniemy
przed siebie bez zastanowienia się dokąd zmierzamy i czy droga,
którą idziemy, jest naprawdę nasza. Refleksja nad dotychczaso-
wym życiem pozwala lepiej zrozumieć, jakie wierzchołki czy
szczyty już zdobyliśmy, a co jeszcze możemy osiągnąć.
Nasza wewnętrzna podróż otwiera nas na nowe możliwości
i potencjały. Kiedy lepiej rozumiemy siebie, jesteśmy bardziej
świadomi swoich talentów i ograniczeń. Dzięki temu możemy
śmielej marzyć i odważniej realizować swoje cele. Odkrywamy, że
jesteśmy zdolni do rzeczy, o których wcześniej nawet nie myśleli-
śmy.
Teraz już naprawdę, cytując mistrza Gombrowicza: Koniec
i bomba, a kto czytał (słuchał) ten trąba! Nie. No jednak nie. Ce-
lem, miarą i najważniejszym wspomnieniem z tej dziewięciodnio-
wej podróży niech pozostanie Tobie Kochana Siostro i Kochany
Bracie spotkanie z CZŁOWIEKIEM. Spotkanie z samym sobą.
Zauważmy, kiedy naprawdę czegoś pragniemy, umiemy
przezwyciężyć własne lęki i włożyć w działanie energię całego
swojego serca. Każda zmiana, każde osiągnięcie wymaga odwagi i
determinacji. Strach jest naturalnym elementem ludzkiej natury,
ale nie może on paraliżować naszych działań. Pragnienie lepszego
świata powinno być silniejsze od lęku. Mamy stawić czoła wy-
zwaniom z pełnym zaangażowaniem, wierząc, że to, co robimy,
ma znaczenie. Bo całe prawdziwe życie jest spotkaniem (Martin
Buber).
Człowiek musi z kimś czuć, z kimś myśleć, z kimś rozma-
wiać, aby wiedział, że istnieje. Osoba, którą trzymamy dzisiaj w
ramionach, już jutro nie będzie tą samą osobą. Pielęgnowanie mi-
łości nie polega na oglądaniu się za siebie, żyje się nią zawsze w
chwili obecnej. Jedynym słusznym oczekiwaniem w miłości jest
nadzieja, że ci których kochamy, staną się sobą podobnie jak my
sami.