Duchowe pielgrzymowanie Duchowość Grupy kolorowe Grupy promieniste Grupy rowerowe

DZIEŃ IV/WYSŁUCHAJ NAS PANIE!/KONFRENCJA

DZIEŃ 4 – KONFERENCJA; lektor: M. Witasik

Na pielgrzymkowym szlaku poznajemy siebie samych, widzimy nasze mocne i słabe strony. To co często udaje się schować, nawet przed sobą samym, w takiej podróży staje się widoczne dla nas i innych. Może zauważyłeś już takie elementy twojego charakteru, które odsłoniła tegoroczna pielgrzymka. W trakcie drogi odsłaniamy także pewną głębię liturgii, słuchając katechez o wezwaniach, które mogą być również dla nas, na co dzień – zasłonięte. Rozważane wczoraj wezwanie: Oto słowo Boże, pozwoliło odkryć powagę posługi lektora w czasie liturgii, a także zobaczyć – na czym polega żywotność słowa Bożego (Dabar), które czyni mnie i ciebie uczestnikiem wydarzeń zbawczych i umiejscawia jasno w relacji z Bogiem. Dziś zatrzymamy się nad ostatnim z wezwań liturgii słowa: Wysłuchaj nas Panie!

Tego wezwania nie kieruje już kapłan czy lektor, ale całe zgromadzenie – jako swój udział w Modlitwie wiernych. Na początek odpowiedzmy na pytanie, skąd wzięła się ta nazwa: Modlitwa wiernych? Określenie tej części liturgii wywodzi się z wczesnego chrześcijaństwa, gdy podczas Eucharystii, katechumeni (osoby przygotowujące się do przyjęcia chrztu), po wysłuchaniu Słowa Bożego i zachęty kapłana (prezbitera), opuszczali zgromadzenie. W dalszej części Mszy świętej mogli uczestniczyć już tylko ci, którzy otrzymali chrzest – czyli wierni. To był bardzo ważny moment. Katechumeni mogli dostrzec dar, jakim jest chrzest, który uzdolni ich duchowo do przyjęcia eucharystycznej komunii z Bogiem. Chrześcijanie zaś, którzy pozostawali na liturgii, zanosili gorliwą modlitwę za: Kościół, cierpiących, władców, pokutujących braci i katechumenów – tu objawiała się nie wyższość i pycha, ale miłość dla tych, którzy wychodzili, bo nie byli jeszcze gotowi brać udziału w Eucharystii.

Modlitwa wiernych Kościoła pierwotnego przypominała tę, która pozostała w obecnym rycie Wielkiego Piątku. To znaczy: najpierw następowało wezwanie konkretnej intencji. Po jego wygłoszeniu zgromadzenie modliło się w ciszy, aby po chwili przewodniczący liturgii kończył je wezwaniem do Boga we wspólnej modlitwie, na którą lud odpowiadał głośne: Amen! Tak działo się przy każdej podanej intencji. Objawiona w ten sposób miłość wspólnoty nie była tylko formalna i pospieszna, ale właśnie domagała się osobistego zaangażowania każdego z obecnych.

Na początku średniowiecza, gdy powoli zanikała obecność dorosłych katechumenów w czasie liturgii, modlitwa wiernych również zaczęła zanikać. Co nie oznacza, że Kościół przestał zanosić swoje prośby i intencje w sprawach ważnych dla niego i całego świata. Ze względu na to, że wszyscy zostawali w świątyni, intencje te zaczęły pojawiać się w modlitwach eucharystycznych i tam objawiała się (i tak jest też dziś) troska Kościoła. Powrót odrębnej modlitwy wiernych nastąpił po reformie ostatniego soboru. Dzisiejsza Modlitwa wiernych ma kształt kilku wezwań (od czterech do sześciu), po których bezpośrednio następuje wezwanie: Ciebie prosimy! Wysłuchaj nas Panie!

Dobre przeżycie Modlitwy wiernych w czasie liturgii albo – gdy otrzymasz taką prośbę – jej przygotowanie, musi rozpocząć się od uświadomienia sobie, co ona sobą reprezentuje. W jakim celu pojawiła się we Mszy świętej i do czego prowadzi uczestników. Krótko przypominając – jest ona wyrazem miłości i troski Kościoła o wierzących i cały świat – to jest sens jej obecności; natomiast do czego prowadzi? Do wyzbycia się egoizmu, do upodobnienia się do Jezusa. Ofiarujemy się Ojcu nie tylko za to, co jest ważne dla nas, ale pamiętamy także o innych. Ta myśl powinna towarzyszyć również tak zwanej modlitwie spontanicznej, która jest nieraz używana w czasie Eucharystii. Jak to uczynić? Gdy w takiej modlitwie chcesz modlić się o łaskę uzdrowienia dla kogoś, pamiętaj także o tych, którzy zmagają się z ciężarem swych niemocy. Wtedy objawi się w tobie miłość Kościoła.

Samo wezwanie, które rozpoczynamy od słów Wysłuchaj nas… jest dla nas już pewną katechezą o tym, jaka powinna być nasza postawa. Po pierwsze – mowa tu o wysłuchaniu, a nie tylko słuchaniu. Pragniemy, by Bóg nas wysłuchał, ale najpierw my musimy wsłuchać się w to, co dzieje się wokół nas. Jakie potrzeby rodzą się aktualnie w twojej wspólnocie – czy ktoś cierpi, czy czegoś mu brakuje; jakie problemy pojawiają się w Kościele powszechnym i ostatecznie w świecie. Tu nie wystarczy beznamiętnie „słuchać” tego, o czym mowa w telewizji czy na portalach, które używasz. Trzeba tego wysłuchać. Wyłapać problemy aktualne na tę chwilę, by zamieść je bezpośrednio w modlitwie albo choć w ciszy serca, gdy będą wygłaszane poszczególne intencje. Po drugie mamy tu pokazaną wspólnotę, nie mówimy wysłuchaj mnie, ale nas, bo głos Kościoła, to głos braci i sióstr. Jest to bezpośrednie nawiązanie do Modlitwy Pańskiej, gdzie cały czas zwracamy się do Ojca jako wspólnota. To Jezus czyni z nas takie zgromadzenie – a łamiąc w swoim krzyżu wszystkie nasze przeciwności – łączy nas we wspólnocie.

Nie bez znaczenia jest wieńczące to wezwanie, odniesienie do Jezusa jako Pana. Rozważaliśmy już ten termin, który wskazuje na władzę powszechną Jezusa – Jego panowanie jako Boga nad rzeczywistością, a także nad nami. W tym duchu stajemy też w Modlitwie powszechnej, oddając Władcy to, co usłyszeliśmy w świecie. Zdarza się jednak, że podchodzimy do Boga z pewną manierą. Narzucamy mu naszą wolę i prosimy, aby ją w zasadzie tylko przyjął jako swoją. Dajemy Mu nawet wskazówki, jak powinien to wykonać – byśmy wszyscy byli zadowoleni. Jeżeli jednak nazywamy Go Panem, uznajemy, że On wie najlepiej, jak rozwiązać konkretny problem. Postępujmy w tej sytuacji bardziej jak czcigodny sługa Boży ojciec Dolindo. Podajmy Jezusowi konkretną intencję i wołając: Wysłuchaj nas Panie, mówmy w duchu: Jezu, Ty się tym zajmij.

Kończąc dzisiejszą katechezę, proszę byś zwrócił uwagę, jaka postawa towarzyszy tobie w czasie Modlitwy wiernych… Jest dla ciebie mało ważnym elementem liturgii – no chyba, że będzie padać ważna dla ciebie intencja i musisz usłyszeć czy aby dobrze ją odczytają – czy jest to jednak objawienie się miłości Kościoła, który jest Matką. Oby Maryja pomogła nam zobaczyć tę troskę w każdej Modlitwie wiernych.