Duchowe pielgrzymowanie Duchowość Grupy kolorowe Grupy promieniste Grupy rowerowe

DZIEŃ III/OTO SŁOWO BOŻE!/KONFERNCJA

DZIEŃ 3 – KONFERENCJA; lektor: B. Wajer, M. Rumianowski

Trzeci dzień wędrowania. Pierwsze otarcia stóp czy inne
niedomagania nie złamały Ciebie i idziesz dalej. Wczorajsza katecheza ukazała Ci głębię pokutnego wezwania: Zmiłuj się nad nami Panie! Miałeś okazję usłyszeć o grzechu i ludzkiej wolności; o panowaniu Boga: i tym powszechnym, i tym nad twoim życiem; a także przypomniałeś sobie historię niewidomego spod Jerycha, który wytrwale wołał, by pokazać, że chce stanąć przy Jezusie, chce Jego interwencji. Dziś przyjrzymy się wezwaniu, które w odróżnieniu od wcześniejszych nie może funkcjonować samoistnie.


Lektor kończący odczytanie fragmentu Starego czy Nowego Testamentu zwraca się do wspólnoty słuchającego Ludu Bożego: Oto
słowo Boże. Wezwanie: Pan z Wami! czy też: Zmiłuj się nad nami
Panie! – możemy użyć w różnych okolicznościach, także poza rytem liturgii. Możemy sobie wyobrazić, że chrześcijański rodzic, wysyłając z domu swoje dziecko, udzieli mu prywatnego błogosławieństwa, poprzedzając je słowami: Pan z tobą! lub lepiej brzmiące nam w uchu: Idź z Panem Bogiem! W innej sytuacji, gdy zagraża jakieś niebezpieczeństwo, ktoś zawoła: Zmiłuj się nade mną Panie! Natomiast wezwanie: Oto słowo Boże! musi być poprzedzone odczytaniem lub, lepiej mówiąc, proklamacją fragmentu Biblii.


Dlaczego czytanie biblijne powinno być proklamowane
wspólnocie – nie tylko jej odczytane? Czy naprawdę ma to tak wielkie znaczenie, by czepiać się tych słów? Czy nie chodzi tu o to samo? Niestety, to nie jest to samo. Odczytać możemy komuś, jakieś informacje np. rozkład jazdy autobusów; przeczytać możemy komuś to, co ktoś napisał: w wiadomości, komentarzu pod postem czy artykuł godny poświęcenia czasu albo choć tę konferencję. Natomiast, gdy chodzi o rzeczy najwyższej wagi – powinny być proklamowane. Oznacza to, że powinny zostać ogłoszone zebranym. Mamy tu w końcu do czynienia nie z jakimś poglądem na
życie czy inne pomniejsze sprawy, ale jest to natchnione Słowo
Boga zawarte w Piśmie Świętym. Ustanowiony lub wybrany dla danej liturgii lektor nie tylko informuje zgromadzony lud, że to, co odczytał przed momentem, było Słowem Bożym, ale jest to także wskazówka dla niego, że Bóg przyjmując jego posługę, ogłosił temu ludowi dobrą nowinę o
swojej miłości. Dlatego właśnie ma jak najlepiej przygotować się
do swego zadania, bo przez jego proklamacje następuje cud spotkania Boga ze słuchaczami. Zastanów się, jakby ktoś otrzymał zadanie, by przekazać zalecenia lekarskie większej grupie osób i czytając je, kilka razy się pomylił, poprzekręcał słowa albo w ogóle czytał w taki sposób, że byłoby to niezrozumiałe – ile szkody mogłoby to przynieść słuchającym. Cóż dopiero, gdy chodzi o Słowo Boże, które jest drogowskazem na życie wiernych. Nie chodzi tu o niepotrzebnie wyolbrzymiony stres dla lektora, a raczej o wielki
szacunek dla misji, którą powierzył mu Kościół w zadaniu proklamowania słowa.


Już wiemy, kogo jest to słowo, które odczytujemy w liturgii. Teraz przychodzi pytanie: czym ono jest? Wezwanie: Oto słowo Boże, nie mówi tylko o dźwięku – bo tak moglibyśmy rozszyfrować termin słowo; ani o jakiejś idei, która kryje się w tym dźwięku. Lepiej to można zrozumieć na przykładzie. Wypowiadając słowo: telefon, wzbudzamy pewien dźwięk, który docierając do Twoich uszu, przynosi ideę, czyli wyobrażenie – po porostu w tym momencie myślisz o telefonie i tyle. Tak samo jest z dłuższymi tekstami. Jeżeli nie znudziła cię jeszcze ta katecheza, to każde
słowo wzbudza w Tobie to, co oznacza: czytanie, lektor, Pismo
Święte itd. W ten sposób, ci którzy wytrwają do końca w słuchaniu
tej katechezy, będą potrafili stwierdzić, o co tu chodziło i po co
tyle tego czytania. Może chociaż czytający da radę poskładać ten
chaos myśli w zwięzłą całość. Jednak ani ta katecheza, ani inne
teksty, poza Słowem Bożym, nie posiadają dodatkowej głębi.
Zaraz ktoś powie: przepraszam, a wieloznaczeniowe teksty
literackie, przenośnie itd. Czy one nie posiadają głębi? Oczywiście
tak, posiadają głębię ukrytą pod potocznym znaczeniem słów,
zwrotów czy całych wydarzeń. Słowo Boże posiada jednak głębię
innego wymiaru, bardziej odsłaniającą relację niż ukryte znaczenie
wyrazów. Pomocą jest dla nas język hebrajski. O słowie Bożym
mówi on jako DABAR JAHWE. Termin DABAR oznacza nie tylko
słowo – dźwięk czy ideę, o których wspomniałem wcześniej; DABAR to także wydarzenie. Skoro zatem Bóg jest Bogiem żyjącym,
to także Jego słowo jest żywe – jest żywym wydarzeniem, którego
uczestnikiem staje się słuchacz proklamowanego Słowa. Ukazując
to na przykładzie: gdy lektor proklamuje Słowo o grzechu Adama i
Ewy, to słuchający może zobaczyć, jak to słowo wypełniło się w
ostatnich wydarzeniach jego życia. Jak on sam był kuszony, jak
pozwolił sobie na naiwny dialog z demonem i jak ostatecznie
wszedł w grzech. Jednak to samo czytanie zapowie mu, że Bóg
obiecuje interwencję zbawczą i to jest także dobra nowina dla
słuchacza, że Bóg zna jego sytuację i nie pozostawi go samemu
sobie. Każde czytanie mszalne jest takim żywym wydarzeniem,
które realizuje się w twoim życiu, tu i teraz, gdy je przyjmujesz.
Zdarza się nieraz, nawet kapłanom, że Słowo Boże przechodzi obok nas i nawet go nie usłyszymy, a co dopiero mówić o przyjęciu jego żywej, dobrej nowiny dla mnie, na to, co przeżywam.

Wezwanie: Oto słowo Boże, które ogłasza lektor, jest jeszcze szansą, by przebudzony umysł uchwycił choć ostatnie zdanie, które Bóg chciał tobie przekazać.


Gdy Jezus z apostołami na Ostatniej Wieczerzy, zgodnie z
rytuałem Paschy żydowskiej, opowiadał historię narodu wybranego – proklamował wydarzenia, powołania tego ludu, niewoli, do
której trafił, i historię wyzwolenia. Każdy z słuchających przyjmował to Słowo jako żywą historię o nim samym; historię, która była
jego udziałem. Wtedy czuł bardzo osobiście, że Bóg jest z nim w
relacji miłości i troski, i mógł uwielbiać Boga za wszystko, co się
działo w jego życiu. Na wzór, który Jezus pozostawił na Ostatniej
Wieczerzy Kościół, sprawując Mszę świętą, proklamuje Słowo Boże, byśmy mogli poczuć to samo wybranie i usłyszeć, że Bóg mówi także o mojej historii życia. Dzisiaj chcę cię bardzo zachęcić do kontaktu z Bożym Słowem. Nie tylko w czasie Eucharystii czy pielgrzymkowych medytacji, ale w ramach prywatnych spotkań z Panem, który mówi do ciebie – osobistej audiencji z Bogiem, który kocha ciebie tak bardzo, że nie możesz sobie tego wyobrazić, a On pragnie objawić tobie tę miłość w Słowie. Nieraz bardzo twardym albo nawet – zdaje się – brutalnym, jednak zawsze pełnym miłości. Przyjmując zaś to Słowo, otrzymujesz dar otwierających się oczu, by wreszcie zobaczyć w twojej historii i tej dalszej, i tej bliższej, żywą obecność Boga. Objawi się tobie tam, gdzie do tej pory nie było mowy, żeby
Go dostrzec. Taka moc jest obecna w Słowie Boga. Pomyśl o tym,
gdy po raz kolejny zaskoczy cię lektorskie wezwanie: Oto słowo
Boże.