Duchowe pielgrzymowanie Duchowość Grupy kolorowe Grupy promieniste Grupy rowerowe
Duchowe pielgrzymowanie Duchowość Grupy kolorowe Grupy promieniste Grupy rowerowe
Kolejny dzień wędrowania do Częstochowy jest jednocześnie kolejnym dniem odkrywania języka liturgii.
Tak jak wczoraj weszliśmy w głębię pozdrowienia mszalnego: Pan z Wami! Zobaczyliśmy, że jest to zarazem stwierdzenie realizacji Jezusowej
obietnicy, jak i życzenie – błogosławieństwo, by obecność Pana
trwała wśród nas. W końcu odkryliśmy, że w tym wezwaniu stajemy jako lud wybrany, który ma prawo do głębokiej relacji z Bogiem – stając się w ten sposób duchowo płodny i dając początek nowej rzeczywistości. Dziś możemy odkryć kolejną zaskakującą głębię, przyglądając się wezwaniu: Zmiłuj się nad nami Panie!
Pierwsza kwestia, którą powinniśmy w tym miejscu poruszyć, to konieczność prośby o przebaczenie. Czy rzeczywiście musimy prosić o przebaczenie? Pytanie to może zdawać się Tobie mało poważne albo nawet nie na miejscu. Przecież wszyscy grzeszymy – więc powinniśmy prosić o wybaczenie. Dokładnie tak się dzieje w naszych relacjach międzyludzkich. Zrobisz komuś krzywdę i prędzej czy później mówisz: przepraszam. Gdy tego nie zrobisz, masz wyrzuty sumienia, które niezagłuszone, utrudniają
normalne życie. Codzienność pokazuje, że często musimy przepraszać, a co za tym idzie, prosić o wybaczenie. Jeżeli tak jest, to tak samo postępujemy z Bogiem. Rozpoczynamy liturgię i prosimy o przebaczenie, bo przecież bardziej lub mniej, ale nagrzeszyliśmy.
Pozwól jednak, w tę piękną logikę wrzucić trochę wątpliwości.
Wątpliwości są bardzo ważne. Wiele razy ludzie mają pretensje do
siebie samych i oskarżają się, bo pojawiły się w nich wątpliwości, a
to one są początkiem głębszej mądrości – jednak to całkiem inny
temat. Zatem pozwól na kilka budzących wątpliwości pytań. Zastanów się: Czy wszechwiedzący Bóg nie wie, że jesteśmy grzesznikami? Czy sam z siebie nie dostrzega tragicznej sytuacji oddalenia, jakim jest grzech? Czy kochający Ojciec nie wybiegnie pierwszy na spotkanie marnotrawnego syna? Oczywiście, opierając się na Bożym objawieniu, na wszystkie te pytania odpowiemy: tak – to prawda. Czy zatem prośba o przebaczenie nie jest niedowierzaniem w Objawienie?
Tu oczywiście musimy wrócić do rozważania prawdy o naszej wolności. Czyli o naszym podobieństwie do Stwórcy. Bóg ma
przygotowane przebaczenie twoich grzechów, jednak twoja wola
decyduje o tym, czy z tego korzystasz. Bóg raczej zaryzykuje odrzucenie przeze mnie i przez ciebie, niż pozwoli sobie, by nie przygotować dla nas miłosierdzia. Tak właśnie uczynił w wielkim dziele odkupienia, wydając swojego Syna za grzechy każdego człowieka.
Nawet tego, który nie zaakceptuje miłosierdzia i odrzuci okupienie. Miłość Boga jest nieograniczona, a zatem nie blokuje jej chłodna kalkulacja – czy to się Jemu opłaci.
Kościół, dając na początku liturgii wezwanie o miłosierdzie,
pomaga nam zaktualizować i przyjąć przygotowane dla nas przebaczenie. Umacnia nas ono także w postawie ciągłego proszenia, by Pan się nad nami zmiłował i sam dokonał dzieła, które w nas rozpoczął. Gdy jednak dotknie nas sytuacja zerwania relacji z Bogiem w grzechu ciężkim, potrzebujemy nie tylko przypomnienia o stałej postawie Boga gotowego nam przebaczyć – ale potrzebujemy mocy sakramentalnej. Ona to zanurza nas na nowo w wydarzenie śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, odbudowując w nas
to, co zerwane przez wybór odrzucenia grzechu (wyznanie) i przyjęcia Boga (rozgrzeszenie). To może dokonać się w sposób pewny
tylko w sakramencie pojednania.
Do kogo wypowiadamy te słowa: Panie, zmiłuj się nad nami? Użyte sformułowanie Pan nie jest dobroduszną grzecznością
w zwracaniu się do Boga, tak jak to czynimy obecnie, kierując nasze słowa do osób, z którymi nie łączą nas bliskie relacje, lub domaga się tego formalny ton spotkania. Tu nie ma mowy o jakimś
formalizmie lub grzeczności. Zwracamy się przecież do tego, który
umiłował nas do końca. Wypowiadając do Niego słowo Pan,
stwierdzamy pewne fakty: po pierwsze uznajemy Jego władzę –
panowanie. Jeszcze lepiej oddaje do greckie słowo Kyrios oznaczające Tego, który panuje nad rzeczywistością: światem, przestrzenią, czasem, życiem i śmiercią. Ten, który ma władzę powszechną, ma również władzę obdarzyć nas przebaczeniem. Po drugie: zwracając się do Boga: Panie, uznajemy Jego panowanie nad sobą. Może rodzi się w Tobie pytanie… czy to nie jest to samo, co panowanie powszechne, które rozważaliśmy przed momentem? Nie.
Panowanie Boga nad rzeczywistością jest faktem obiektywnym.
Natomiast, gdy chodzi o Jego panowanie nade mną czy nad Tobą,
to ze względu na naszą wolną wolę może być ono odrzucone. Wyraża się to wtedy w faktach z naszego życia – które nazywamy dobrym uczynkiem lub grzechem. Gdy popełniamy grzech, uwidaczniamy to, co było wcześniej obecne w naszym sercu – że nie uznajemy panowania Boga w kwestii mówienia prawdy, miłowania bliźniego, zachowania czystości i wielu innych kwestiach, które są przestrzeniami grzechów myśli, mowy, uczynków i zaniedbań. Gdy po takim zewnętrznym objawianiu się naszego odrzucenia woli Boga, wołamy do Niego: Panie!, znaczy to, że stawiamy Go
znów na pierwszym miejscu – to On jest Panem. Detronizujemy
grzech i siebie, i znowu wracamy do właściwej relacji z miłującym
Bogiem, który jest Panem.
Na zakończenie dzisiejszego rozważania przypomnij sobie
jedną ze scen ewangelicznych. Jezus zbliża się do Jerycha, a tam
jeden z niewidomych żebraków zaczyna krzyczeć za Nim: Jezusie,
Synu Dawida, zmiłuj się nade mną! Nawet gdy tłum na niego naciska, żeby nie robił zamieszania, on krzyczy jeszcze głośniej. To
historia, która opowiada o naszej rzeczywistości. Rozpoczynająca
się liturgia to przechodzenie Pana. Wołamy wtedy do Niego jako
wspólnota: Zmiłuj się nad nami Panie! Jest to okrzyk rozpaczy – bo
odkrywamy, że bez Niego nic nie znaczymy, ale jest to także wołanie nadziei – bo z Nim wszystko jest możliwe. Cud następuje
później, najpierw jest decyzja wyrażona w prośbie o miłosierdzie,
decyzja – że chcę znaleźć się blisko Niego. Pamiętaj o tym, gdy po
raz kolejny na liturgii kapłan wezwie do prośby o przebaczenie
grzechów. Zobacz, jak wiele mówi jedno zdanie – które z wiarą
wypowiadamy podczas Eucharystii.