Duchowe pielgrzymowanie Duchowość Grupy kolorowe Grupy promieniste Grupy rowerowe PPAG 2020

DZIEŃ II / ROZMAWIALI I ROZPRAWIALI Z SOBĄ… / MEDYTACJA

WERSJA AUDIO:

https://youtu.be/FqMhHI8_7ZE


WERSJA DO CZYTANIA:

Wychodzimy z „pośrodku” naszego życia. Co jest dzisiaj
w Twoim sercu? Mam nadzieję, że odrobinę sobie odpuściłeś. Pozwoliłeś na drogę Ducha. Serce otwarte i uszy czyste… Słuchajmy dalej.

Z Księgi Wyjścia:

Następnie wyruszyli z Elim. Przybyło zaś całe zgromadzenie Izraelitów na pustynię Sin, położoną między Elim a Synajem, piętnastego dnia drugiego miesiąca od ich wyjścia z ziemi egipskiej. I zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Izraelici mówili im: „Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzieśmy zasiadali przed garnkami mięsa i jadali chleb do sytości! Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem umorzyć całą tę rzeszę”. Pan powiedział wówczas do Mojżesza: „Oto ześlę wam chleb z nieba, na kształt deszczu. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie. Lecz w dniu szóstym zrobią zapas tego, co przyniosą, a będzie to podwójna ilość tego, co będą zbierać codziennie”. Mojżesz i Aaron powiedzieli do społeczności Izraelitów: „Tego wieczora ujrzycie, że to Pan wyprowadził was
z ziemi egipskiej.
A rano ujrzycie chwałę Pana, gdyż usłyszał On, że szemrzecie przeciw Panu. Czymże my jesteśmy, że szemrzecie przeciw nam?” Mojżesz powiedział: „Wieczorem Pan da wam mięso do jedzenia, a rano chleb do sytości, bo słyszał Pan szemranie wasze przeciw Niemu. Czymże bowiem my jesteśmy? Nie szemraliście przeciwko nam, ale przeciw Panu!” Słyszałem szemranie Izraelitów. Powiedz im tak: „O zmierzchu będziecie jeść mięso,
a rano nasycicie się chlebem. Poznacie wtedy, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem”
(Wj 16,1-8.12).

Pozwól, że zapytam Cię o coś trudnego. Powiedz mi, czego Ci brakuje? Za czym w życiu gonisz – co przepełnia Cię niepokojem? Spokojnie, daj sobie chwilę. Pomyśl o tym.

Wiesz już? W sumie to nie jest takie trudne i nie zajmuje nam wiele czasu. To co złe, trudne, grzeszne jest o wiele bardziej nachalne. Zajmuje nas – kontemplujemy je dość swobodnie. Patrzymy na drugiego człowieka i w lot na palcach jednej ręki potrafimy wypunktować jego braki i słabości. Potem zaczyna się porównywanie, obmowa, a na końcu zakulisowe szemranie…, bo powinno być inaczej, powinien coś zmienić… lub w ogóle siebie zmienić itd. Najciekawsze jest to, że wraz z rozwojem zainteresowania tym, co nam przeszkadza, czyli jest tzw. przeszkadzaczem, zaczynamy mówić sobie: gdyby to było inaczej, to dopiero byłaby niesamowita pielgrzymka…

Skoncentrowani na wadach przestajemy patrzeć z miłością. Przestajemy cieszyć się prostym byciem. Szukamy brzydoty zamiast piękna, spraw do naprawy zamiast punktów wdzięczności. Pomyśl teraz o sobie. Znajdź w sobie pięć wad. Udało Ci się? Teraz pomyśl o trzech pozytywnych cechach, którymi możesz inspirować innych… Czy to także jest takie łatwe? Łatwo przychodzi nam koncentrować się na tym, czego nam brakuje. Często nie lubimy siebie, przeszkadza nam w nas to czy tamto. Czasami jest to nasza historia, rodzina, decyzja, wygląd… Wydaje się, że na pierwszy rzut oka nie ma w nas niczego dobrego, ale kiedy dochodzimy do tego punktu… rzadko będziemy znajdować piękno
w innych i w otoczeniu, w którym przyszło nam żyć. Jest to więzienie zniechęcenia. Piękno i miłość zaczynają nas frustrować, napawać niepewnością, bo wydają się być z innego świata. Ludzka życzliwość wydaje się podejrzana. Niekiedy ratuje nas porównywanie się: bo ktoś jest gorszy, robi coś, czego ja nie robię… Trochę jak Izraelici na pustyni. 

Pan Bóg jest niesamowicie cierpliwy. Słyszy narzekania, szemrania i złorzeczenia i wie, że tak naprawdę dochodzą do niego wołania ludzi wycieńczonych oczekiwaniem na zmianę w życiu… zsyła przepiórki, daje nowość. Pielgrzymie, wyjście z czarnowidztwa, z wiecznego zagniewania naprawdę o sobie… to jest kolejny etap na drodze, by doświadczyć Bożego ratunku. On jest Panem pociechy, Panem pragnień, ale i ich wypełnienia… Nie wiąż mu dłoni swoim trzymanym z tyłu głowy przekonaniem, że „już nic nie pomoże”.