Duchowe pielgrzymowanie Duchowość PPAG 2022

DZIEŃ 8 / MEDYTACJA

4 sierpnia

Wstańcie, chodźmy do niewierzących

Trudno jest pomóc komuś, kto nie potrzebuje pomocy. Przynajmniej za takiego się uważa. Wyleczyć kogoś, kto nie wierzy, że leczenie ma jakiś sens. Kto podważa autorytet lekarza i chociażby poszuka sobie na forum internetowym jakichś domowych sposobów na własne schorzenia, bo przecież z wszystkim można poradzić sobie naturalnie. 

Posłuchajmy ewangelisty Mateusza:

Gdy Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd. Przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: «Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko?» I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: «Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony». I niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa. (Mt 13,53-58)

Wszyscy mamy wokół siebie ludzi niewierzących. Coraz częściej są to osoby, z którymi nie tylko współpracujemy, ale także mieszkamy. Nasi rodzice, dzieci… a może współmałżonek? Trudno jest być apostołem dla tych, którzy nas dobrze znają. 

Sam tego doświadczam, odwiedzając swój rodzinny dom i próbując rozmawiać o Bogu z moimi bliskimi. „Mówisz tak, bo musisz…”.Brakuje mi cierpliwości i rezygnuję. Często pojawia się też zdenerwowanie. Zapominam, że niewiara jest też schorzeniem, chorobą. I co ważniejsze, nie jest to choroba istniejąca gdzieś daleko, na innym kontynencie. To jest choroba, którą mamy już od dawna u siebie – w Kościele. 

Trudno mieć pretensje do osoby chorej o to, że ma objawy. Skoro więc człowiek ma dzisiaj wszystko na wyciągnięcie ręki, dowód na każde zagadnienie; skoro potrzebuje pewności w każdym wymiarze życia, nie powinno nas dziwić, że doświadczamy dziś kryzysu wiary. Przecież wiara to przeciwieństwo pewności. 

Nie umiemy dziś zgodzić się na tajemnicę. Nie potrafimy zostawać bez odpowiedzi. Mądrze odniósł się do tego czeski teolog i filozof, ks. Tomasz Halik: „Dojrzała wiara jest cierpliwością trwania w mrokach tajemnicy”. 

W tej definicji praskiego profesora jest słowo, które moim zdaniem daje nam lek na schorzenie niewiary, na którą zaczyna coraz bardziej chorować dzisiejszy człowiek. To cierpliwość. Cierpliwość tych, którzy wierzą. 

Świat nie potrzebuje dziś wypraw krzyżowych, spektakularnego nawracania na siłę. Spotka się to z odwrotnym skutkiem. Świat potrzebuje dziś ze strony chrześcijan cierpliwego towarzyszenia. Bycia obok. 

Przypatrzmy się Jezusowi, który spotkał się z niewiarą i podważeniem autentyczności swojego nauczania, w dodatku w Nazarecie –wśród swoich! Mateusz nie zanotował, że Jezus się obraził, rozpętał kłótnię. Nie przeczytamy też, że ich zostawia, skoro nie chcą go słuchać. Ma świadomość, że jest lekceważony. Ale zostaje z nimi. 

Nie mógł zdziałać cudów z powodu panującego niedowiarstwa, ale to nie o cuda Jemu chodziło. Jezusowi zależy na człowieku. I całe szczęście – Bogu cierpliwości do nas nie można odmówić… 

Pomyślmy dziś o tych, z którymi żyjemy na co dzień. Na których nam zależy. Może zamiast kolejnej kłótni o niedzielną Eucharystię czy piątkowy post potrzeba im świadectwa o naszej cierpliwości i miłości. A za którymś razem oni zadadzą sobie pytanie: skąd? Od Boga, bo przecież nie sami z siebie…