Duchowe pielgrzymowanie PPAG 2021 Wydarzenia

Beatyfikacja33

Pielgrzymka z kard. Wyszyńskim i s.Czacką jako przygotowanie do beatyfikacji. / DZIEŃ 5

a) Fragment życiorysu: służebnica Boża s. Róża Czacka

Róża Czacka urodziła się 22 października 1876 roku w Białej Cerkwi (obecnie Ukraina). Była szóstym z siedmiorga dzieci Zofii z domu Ledóchowskiej i Feliksa Czackiego.
Od dzieciństwa miała problemy ze wzrokiem, mimo licznych operacji, całkowicie traci go w wieku 22 lat. Młoda, wykształcona, religijna dziewczyna rozpoczyna życie “po niewidomemu”. Uczy się alfabetu Braille’a, zapoznaje z najnowszymi osiągnięciami nauki o niewidomych, dużo podróżuje po Europie (m.in. do Francji, Austrii, Szwajcarii). W 1911 roku zakłada Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi.
Staraniem nowej instytucji powstają w Warszawie: ochronka, szkoła powszechna, warsztaty, biblioteka brajlowska oraz tzw. patronat, obejmujący na terenie miasta dorosłych niewidomych i ich rodziny.

b) Słowo dla duszy:

“Odkąd Pan Jezus narodził się z Maryi Panny, chce żyć, królować, panować i rządzić zarówno w każdym człowieku z osobna, jak też w całym świecie, a w tym świecie przede wszystkim w Kościele swoim, a w tym Kościele Bożym w każdym dziele powołanym do życia przez Niego, na chwałę Jego”


c) zachęta do udziału w rekolekcjach


Świadectwo:
Mija właśnie czwarta rocznica zawierzenia Jezusowi przez Maryję i czwarta rocznica nowego życia.
To właśnie Maryja uratowała mnie przed utratą małżeństwa, dzieci i… życia.
Stwierdzono u mnie raka mózgu i stwardnienie rozsiane. Ponad rok czasu pobytu na szpitalnych oddziałach z dala od rodziny. Był to jeszcze czas, kiedy nie potrafiłam się modlić. Zdawało mi się, że w życiu osiągnęłam już wszystko: mąż, dwoje dzieci, duży dom, przynoszącą ogromne zyski własna działalność, luksusowy samochód i… dziesięć lat młodszy kochanek.
Myślałam, że mam wszystko, ale to „wszystko” nie potrafiło mnie zadowolić. Ciągła pustka. Szpitalna sala była dobrym miejscem, by przemyśleć swoje życie i wykorzystać ostatnie tygodnie życia. Tak- myślałam, że moje trzydziestotrzyletnie życie dobiega końca.
Wypisałam się na własne żądanie, poczułam, że chcę być z rodziną. Ciągłe utraty przytomności i ataki epilepsji. Nie wiem dlaczego mąż zadzwonił po księdza, przecież nasz kontakt z kościołem ograniczał się do sporadycznego udziału w pasterce.
Pamiętam płacz mojego męża i jego słowa: ,,Ona umiera, zabierzcie dzieci ” i widok leżącego krzyżem kapłana, wypowiadającego słowa: ,, Wyrzekam się szatana…..Jezus Chrystus jest moim Panem”.

Doświadczyłam wtedy uczucia niesamowitej, niemożliwej do opisania słowami MIŁOŚCI. Zostałam uzdrowiona. Mina lekarza: Czy wyniki na pewno należą do Pani?”
Na mojej drodze, dziwnym zbiegiem okoliczności zaczęli pojawiać się niesamowici ludzie, którzy uczyli mnie modlitwy, rozważania Pisma Świętego. Czułam, że chodzę w świetle, pragnęłam całkowicie zmienić swoje życie. Kiedy przygotowywałam się do spowiedzi generalnej otrzymałam w prezencie małą niebieską książeczkę z napisem ,,Traktat o prawdziwym nabożeństwie do NMP”.
Wszystko się zmieniło!
Mąż mi wybaczył, majątek przepadł, a ja rozpoczęłam pracę z wykluczonymi społecznie i dziećmi w świetlicach socjoterapeutycznych. Nauczyłam się modlitwy różańcowej i pokochałam ją. Założyłam Róże Różańcowe gromadzące 10 tys. ludzi.
W maju, o godzinie 12:00 urodziłam trzecie dziecko, córeczkę, której z wdzięczności Maryi dałam na imię Maria.

MARYJO dziękuję Tobie!